No to mamy dzień w Tokio, w środę o 15 jedziemy do Shizuoki. Idziemy do świątyni Sensouji, później czas wolny wiec - …chodźmy „tam” zobaczymy co tam jest… - dochodzimy do parku w UENO, park bezdomnych, tacy są tez w Japonii, powrót, obiadek i jeszcze raz nocna przechadzka, do tego samego parku… 22 czasu tokijskiego czas spać po niecałych 2 dobach podroży ;)
piątek, 27 sierpnia 2010
2010.07.20
10:00 (czyli okolo 2:00 naszego czasu)
Po drodze kopały mnie jakieś dzieci rozmawiające nie wiem po jakiemu, (mieszanka japońskiego i rosyjskiego?!?!?!)ale jestem przecież w Tokyo Narita !!!! :)))
Na miejscu gorąco i wilgotno, ok. 36-37 stopni, z lotniska jeszcze ok. godzinki żeby dojechać do miasta, pociągami, pojawia się tokijska (japońska?) zabudowa… Każdy domek, każdy budynek z innej bajki, ale w całości tworzące niepowtarzalny widok, do tego ciasne małe uliczki, no i kanji, japońskie - chińskie krzaczki dookoła :))
Dojeżdżamy do Asakusy, jeden pokój z 4 podwójnymi łóżkami dla wszystkich :) ale najpierw śniadanko, pobliski fast food z bento, czyli tradycyjne żarcie powszechnie spotykane. Ryz z różnościami, albo sushi albo onigiri, trójkątny kawałek ryżu, w środku ryżu smakołyki - śliwka ume, albo łosoś, albo tuńczyk, albo… Wszystko zawinięte w nigiri czyli glony… to tak polska drożdżówka, i tez kosztuje ok. 3PLN… dlaczego u nas nie ma takich?!?!…
No to mamy dzień w Tokio, w środę o 15 jedziemy do Shizuoki. Idziemy do świątyni Sensouji, później czas wolny wiec - …chodźmy „tam” zobaczymy co tam jest… - dochodzimy do parku w UENO, park bezdomnych, tacy są tez w Japonii, powrót, obiadek i jeszcze raz nocna przechadzka, do tego samego parku… 22 czasu tokijskiego czas spać po niecałych 2 dobach podroży ;)
Ciekawostki:
- wszystkie bloki, budynki są inne :) nie widziałem 2 takich samych, ale całość tworzy niepowtarzalny spójny krajobraz
- nie jest to wszystko takie przytłaczające jak się spodziewałem, ale na pewno ogromne i rozlegle… byłem tylko w malej dzielnicy a zrobiłem na piechotę ze 20 km :) a to tylko kawałeczek Tokio. No nic, w końcu wrócę tu jeszcze się pokrzątać :)
- w Japonii prawie nie ma koszy na śmieci… ale jest czyściutko… są miejsca nawet „tu się pali” z odpowiednim pojemnikiem, mieszka tu ok 12mln ludzi ale papierka czy peta na ulicy nie ma szans doświadczyć:)
- jest ze 37-40 stopni codziennie wiec na każdym rogu ulicy stoją automaty z zimnymi napojami, kawa, piwem, woda.. nie dało by się bez tego przeżyć, no i są kosze tylko przy nich, tzn jeden na butelki, drugi na puszki, trzeci na papierki, 4 na plastik… a gdzie wyrzucić gumę do żucia ?:)
No to mamy dzień w Tokio, w środę o 15 jedziemy do Shizuoki. Idziemy do świątyni Sensouji, później czas wolny wiec - …chodźmy „tam” zobaczymy co tam jest… - dochodzimy do parku w UENO, park bezdomnych, tacy są tez w Japonii, powrót, obiadek i jeszcze raz nocna przechadzka, do tego samego parku… 22 czasu tokijskiego czas spać po niecałych 2 dobach podroży ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz